Nie lubię tworzenia opozycji opowieść vs. gra (jak rozumiem sprowadza się to do mechaniki). Dlaczego musimy wybierać? czemu nie staramy się (bardziej?) zaspokoić obydwu fundamentów gier fabularnych? Dlaczego opowieść nie może być silniejsza dzięki "grze". Zgadzam się, że opowieść jest celem ale najlepszą drogą do niego jest mechanika.
Do przemyśleń tych skłonił mnie ostatni wpis na Sawedżblog.
Tak, RPG to zabawa grupowa i jakość rozgrywki leży w rękach wszystkich uczestników. Więcej możliwości kreacji świata gry przez graczy też jest super. Z tym czy MG jest uprzywilejowany i ma więcej do gadania to bym polemizował. Czy to oznacza, że ma prawo wyboru dodawania homeruli według własnego uznania? Czy może naginać zasady? Czy w imię miodności/klimatu/konwencji rozgrywki może robić co uzna za stosowne?