Osobiście podchodzę do rpgów z dystansem i jestem przeciwny szukania w nim głębszych treści. Mam nastawienie utylitarne a często nawet krytyczne. Dziś jednak chcę spojrzeć przez różowe okulary szukając optymistycznego nastawienia. Staram się znaleźć maksymalnie pozytywny wydźwięk i interpretację by znaleźć granicę do jakiej można dotrzeć idąc tym tokiem myślenia.
Pewnego dnia moje myśli błądziły starając się znaleźć wyznacznik rpg. Pewien element który jest charakterystyczny i najmocniej definiujący ten typ rozrywki. Jednym z oczywistych elementów jest opowieść - fabuła. Drugim, trochę chyba nieoczywistym, jest moim zdaniem improwizacja.
Uważam, że każda sesja jest choć w minimalnym stopniu improwizowana przez wszystkich uczestników. Nawet jeśli jest to totalne prowadzenie po szynach to rozstrzyganie testów (jak rzuty kośćmi), interpretacje scen, działania oraz odgrywanie postaci i w końcu reakcje świata na ich działania muszą zawierać fragmenty stworzone ad hoc podczas gry. Mimo, iż w skrajnych przypadkach, prowadzący może każdą decyzję graczy przeinaczyć i ściągnąć ich do swojej jedynej, słusznej zaplanowanej fabuły to musi wymyślić choć cień wytłumaczenia a zatem kombinować na bieżąco tak by wyszło po jego myśli.
Oczywiście w innych stylach gry jak sandbox, storygames czy zwykłe sesje, podczas których prowadzący reaguje na swobodne działania graczy, miejsce improwizacji jest moim zdaniem jasne.
Przy okazji ośmielam się stworzyć nowe określenie rpgów jako opowieści improwizowanej, podkreślającej charakter tej aktywności.
No to mamy improwizację i co z tym dalej? Skojarzyłem kilka innych aktywności kulturalnych charakteryzujących się improwizacją. Bardziej złożoną listę można znaleźć na wiki.
- improwizacje jazzowe jak jam session (ode mnie weź pięć)
- freestyle rap - improwizowane treści do rymu i rytmu w tym rap battles
- kabaret jak Spadkobiercy czy Whose Line Is It Anyway? i inne polskie
- spektakle teatralne jak Szalone Nożyczki
- reality show - przynajmniej w teorii, obecne praktyka montażu nawet w takim Discovery zmniejsza ilość reality a zwiększa show. Najpełniej to chyba było tylko z oryginalnymi BigBraderami nadawanymi 24h/d.
- piosenki i poezja np. 12 groszy Kazika albo teksty niektórych piosenek Czesława Mozila ("Teksty piosenek wraz z Michałem Zabłockim pisali internauci na jego czacie na stronie multipoezja.onet.pl")
Jeśli ktoś bardzo się zdołował ostatnimi rozważaniami fanomu na temat kondycji erpegów w Polsce może poprawić sobie humor :-)
W powyższym zestawieniu opowieść improwizowana wygląda całkiem nieźle a wręcz okazale. Czy nie fajnie pomyśleć "jazz, no tak robimy coś podobnego z kumplami w każdy poniedziałek" albo "improwizowany spektakl? właściwie to my improwizujemy różne przygody awanturnicze, ciekawe czy ktoś by kupił na to bilet?". Wydaje mi się, że improwizacje jest coraz bardziej modna, a przynajmniej postrzegana jako coś odświeżającego. Takie reality show powstały stosunkowo niedawno. Kryje się w tym jakiś potencjał przez to, że ludzie chcą oglądać rzeczy dziejące się na żywo, jak kucharz który gotuje im przy stoliku. Lubią oglądać improwizowany kabaret bo jest takie poczucie odmienności. Zobaczą to tylko oni bo powstanie to tylko raz niczym rzeźba z lodu. W przypływie totalnego szaleństwa czy jest możliwe zareklamowanie gier RPG w takim aspekcie? Granie z widownią, która wykupiła bilety by obserwować zmagania z pierwszego rzędu. Więc kto wie, czy w modzie szukania rozrywek unikalnych, tru prawdziwych i lajw, może rpgi załapią się na falę popularności. Są nocami relacje z rozgrywek w pokera. Może jakiś niszowy kanał skusi się na relację sesji konkursowych?
Na koniec jeszcze coś praktycznego. Podoba mi się porównanie rpg z jazzem. Dostrzec można współgranie muzyków grających na różnych instrumentach. Różne dźwięki łączące się ze sobą tworząc harmonijną melodię. Mają jakiś rytm i ustalona tonację, której mniej więcej się trzymają. Często każdy z uczestników gra solówkę, w trakcie której reszta akompaniuje.Wspólnie rozpoczynają i kończą powtarzając motyw przewodni. Widzę masę analogii. Ciekawe czy z formalnych zasad improwizacji jazzowej można coś przenieść do gry by wzbogacić sesje? No i przestałbym z wprowadzaniem początkujących graczy za pomocą frazesu "rpg to taki teatr". Stokroć wolę go już zastąpić przez stwierdzenie "rpg to taki jazz".
Problem z zapisem sesji RPG jest taki, że mało komu (nikomu?) nie chce się udostępniać zapisu audio (po grzyba przez kilka godzin gapić się na zapuszczone mordy nerdów?) z wyciętymi dłużyznami, pauzami, zawiechami, etc. Widział ktoś gdzieś w necie coś takiego?
OdpowiedzUsuńPenny Arcade coś podobnego robił (ba, nie tylko audio, przed kamerą również). Jakoś to wyszło, jakoś...
UsuńDobry montaż czyni cuda. Takie discoverowe seriale. Materiał z kilku-kilkunastu dni są skracane do trzech kwadransów. Także turnieje pokera. Pewnie z setek rozdań pokazują najciekawszy tuzin.
UsuńJak to by mogło wyglądać w przypadku erpegów pokazuje Wil Wheaton w TableTop. Głównie grają w planszówki sle grali też w fabularne jak Fiasco i Dragon Age. Można się zapytać jakim cudem może być ciekawe oglądanie jak grają jakieś obce osoby. A jednak jest.
Jest też kwestia profesjonalizmu. Improwizujących grup kabaretowych jest sporo a takich topowych i bardzo śmiesznych niewiele. Erpegowe show musiałoby pokazać profesjonalnych graczy z niezłym MGkiem. Dlatego przyszły mi na myśl finały konwentowych konkursów.