Raz dziennie postać może wezwać pomocy jednego z czterech chaosyckich bogów. Nie ma konkretnej formuły ale zawołanie musi zawierać imię i prośbę o pomoc. Np. "Khornie ratuj", "Pomóż mi Nurglu" itd. Nie musi to być głośne wołanie by wszyscy wkoło słyszeli. Szept czy też wezwanie w myślach też będzie skuteczne.
Bonusy są zależne od danego bóstwa. Powinny być jawne i ustalone przez MG oraz adekwatne do danego "profilu działalności".
Przykładowe bonusy dla mechaniki z 2 edycji.
Khorn
- wygranie inicjatywy nawet przy zaskoczeniu
- dodatkowa akcja w rundzie
- dodatkowe k10 obrażeń po udanym ciosie
Nurgle
- odzyskanie k10 punktów Żywotności
- zniwelowanie trafienia krytycznego (przed jego określeniem)
- zneutralizowanie trucizny
Tzeentch
- Dwie dodatkowe kości mocy przy rzucaniu czaru (przed rzutem na moc)
- Jedna dodatkowa kość mocy przy rzucaniu czaru (po rzucie na moc gdy ciągle brakuje do uzyskania pożądanego poziomu)
Slaanesh
- zneutralizowanie efektów strachu, grozy, czarów atakujących umysł (test SW ofiary)
- ponowienie nieudanego testu
Z pewnością można wymyślić inne bonusy.
Czytelnik pewnie się spodziewa teraz wyjaśnienia mechaniki balansującej nowe możliwości w stylu punktów zepsucia, Obłędu, klątw czy mutacji. Przewrotność tego pomysłu polega na tym, że wzywanie bogów chaosu nie niesie żadnych negatywnych konsekwencji z ich strony. Dlaczegóż by oni chcieli krzywdzić bohaterów. Oni mogą mieć po prostu taki kaprys, kto im zabroni. Albo chcą przekabacić na swoją modłę potencjalne zagrożenie w przyszłości. Dla nich lepiej by postacie pomyślały, że "przecież ten Chaos on wcale nie jest taki zły, daje nam więcej niż praworządni bogowie".
Oczywiście lepiej by gracze nie wiedzieli o braku konsekwencji. Niech należyta paranoja każe im nadinterpretowywać każdy podejrzany opis MG. Przez to będą ostrożnie używali tych bonusów, pewnie tylko w krytycznych okolicznościach. Dopiero po jakimś czasie może się zorientują z przewrotności sytuacji w jakiej się znaleźli. Bohaterowie funkcjonują i osiągają sukcesy wspierając się pomocą mrocznych bóstw. Czy opowiadając sobie jak o mało wszyscy nie zginęli w paszczy dajmy na to smoka ale udało im się ujść z życiem tylko dlatego, że wezwali chaos na pomoc da im do myślenia? Jak w ich uszach będzie brzmieć ta historia i czy dotrze do nich ta gorzka refleksja. Czy w dalszym kroku spróbują zaprzestać przezwyciężać trudności korzystając z przeklętych potęg. Może im się to nawet uda i będą trwali w postanowieniu. Ale będą pamiętali, że już kiedyś opuścili drogę dobra i nic tego nie odmieni. Niech myślą, że za te błędy wcześniej czy później przyjdzie im zapłacić srogą cenę. A przy każdej krytycznej sytuacji gdy życie postaci będzie wisiało na włosku czy nie będzie ich kusić by wezwać mroczne potęgi jeszcze jeden, ten ostatni raz. W tym tkwi cała szatańskość tego pomysłu, buahahaha...
photo credit: Giampaolo Macorig Daemon is in details? via photopin (license)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz